Jak się mentalnie przygotować do założenia własnego biznesu

kwi 27, 2020 · Time 15 min. czytania

Powodów, które sprawiają, że zaczynamy myśleć o własnej firmie jest pewnie tyle, ilu przedsiębiorców. Czasem to kwestia wyboru, czasem wręcz przeciwnie – braku innego wyjścia. Niezależnie jednak od tego, dlaczego podejmujemy decyzję o przejściu na swoje, warto dobrze się przygotować. Nie tylko finansowo i merytorycznie, ale również mentalnie. To szczególnie istotne, jeśli pomysł na biznes zaczyna chodzić nam po głowie ze względów emocjonalnych. 

Przyszłych przedsiębiorców można podzielić na trzy grupy:

  • Biznes z wyboru – mają pomysł, wstępny plan, jakieś zaplecze finansowe i postanawiają spróbować swoich sił na rynku
  • Biznes z “rozsądku” – pracują na etacie i z różnych względów mają dość – szefa, samej pracy, zbyt niskich zarobków itp.
  • Biznes z pasji – mają pasję, hobby, umiejętności, które chcą przekuć w biznes, ale kompletnie nie mają zaplecza biznesowego.

Jest jeszcze jedna możliwości – samozatrudnienie, ale tę grupę pominiemy, bo to tak naprawdę etat, tyle że samodzielnie opłaca się składki i nie zawsze ma się prawa pracownicze.

Biznes z wyboru

Pierwsza grupa ma teoretycznie najłatwiej. Może się skupić na realizacji planu, może sobie pozwolić na spokojny “rozruch” nawet przy niewielkich zarobkach i małymi krokami rozkręcać swój biznes. Jeśli jednak wcześniej nie przygotuje się na to, że praca na swoim praktycznie się nie kończy, że ciągle można coś zmienić, poprawić, uzupełnić, to całkiem szybko może dojść do ściany zwątpienia. 

O czym więc pamiętać przechodząc na swoje?

  • Przede wszystkim trzeba założyć spore bufory czasowe na realizację planu (zawsze!). Lepiej się pozytywnie zdziwić, gdy coś pójdzie szybciej, niż ciągle gonić własny ogon. 
  • Ustal drobne cele w krótkiej perspektywie czasowej. Często przedsiębiorcy snują wizję milionowych zysków i ogromnych zespołów. Biznes to maraton, ale biec trzeba w odcinkach sprintowych. Od małego celu do większego.
  • Po drugie od samego początku postawić granice. Nie zawsze klient musi być naszym panem, a firma to nie my! Firma ma być dla nas, więc trzeba pamiętać, że poza nią nadal jest nasze prywatne życie – rodzina, hobby, odpoczynek. Jeśli się zapędzimy – szybko się wypalimy. Work life balance nie jest tylko reklamowym hasłem, ale rzeczywistością. 
  • Nie od razu Rzym zbudowano. Porażki i błędy są wpisane w biznes, więc zbytni optymizm może szybko podciąć skrzydła. Zakładajmy nieduże, ale realne cele i odhaczajmy je po kolei. 
  • Warto już na wstępie zbudować krąg życzliwych i kompetentnych osób, które będą Cię wspierać w rozwoju biznesu. Trudno walczyć z problemami samemu, dlatego zanim zbudujesz swój zespół, zadbaj o wsparcie bliskich.
  • Karm swój umysł pozytywnymi informacjami. Wokół mnóstwo medialnych treści, które w zdecydowanej większości budują poczucie lęku, powątpiewania w siebie i bezsilności. Prowadząc biznes, z zasady musisz widzieć szklankę do połowy pełną. 

Biznes z pasji

Pewną dozę ostrożności powinno się też zachować, kiedy planujemy zbudować firmę na pasji. Duża wiara w to, że będziemy zarabiać na tym, co kochamy, może bardzo szybko sprawić, że przestaniemy lubić pracę i jednocześnie utracimy pasję. 

To nie oznacza, że to jest niemożliwe. Jest wiele biznesów opartych na pasjach właścicieli, które odnoszą sukces. Trzeba jednak mieć świadomość, że absorbujących spraw okołobiznesowych jest tak wiele, że zostaje niewiele czasu na samą pracę. Formalności i sprawy urzędowe, poszukiwanie klientów i kontakty z nimi, reklama i marketing, to tylko najważniejsze z tych rzeczy, które trzeba ogarnąć. Jeśli o tym nie będziesz pamiętać, bardzo szybko dopadnie Cię frustracja i zniechęcenie. 
Klasyczny przykład: jeśli kochasz piec ciasta, nie otwieraj cukierni. Zatrudnij się u kogoś i rób to, co kochasz. W swojej nie będziesz mieć na to czasu.

Przy przekuwaniu pasji w biznes warto pamiętać:

  • To, co do tej pory robiłeś z czystej przyjemności, teraz będzie niosło za sobą koszty. Przekierowywanie “zajawki” na biznes, nieuchronnie prowadzi do rejestracji działalności. Zatem konieczności opłacania składek ZUS, zaciągania różnych zobowiązań, budowania relacji biznesowych dla działań promocyjnych czy logistycznych. To wszystko niesienie za sobą koszty, których wcześniej po prostu nie było.
  • Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeśli chcesz się rozwijać, a nie masz możliwości łatwego skalowania biznesu, będzie trzeba inwestować. I nie chodzi tylko o pieniądze, ale głównie o czas potrzebny na analizę i wybór najlepszych rozwiązań. Więcej więc czasu spędzisz na myśleniu niż robieniu.

Takie biznesy mają największą szansę wówczas, gdy wyrastają na boku, niejako przy okazji. Kiedy stopniowo można się wdrażać w zadania dodatkowe, a jednocześnie bez presji budować społeczność wokół siebie i przygotowywać rynek i przyszłych klientów. Daj się poznać, polubić, pokaż, co potrafisz, a kiedy przychody zaczną być sensowne, stopniowo zwiększaj swoje zaangażowanie w biznes. Być może będziesz już wiedzieć, czego nie chcesz lub nie musisz robić samodzielnie, a czego nie wyobrażasz sobie oddać w inne ręce. 

Tak naprawdę ważniejsze jest, żeby prowadzenie biznesu stało się pasją, A nie pasja biznesem. Wówczas nic Cię nie powstrzyma.

Biznes z “rozsądku”

W ten sposób doszliśmy do etatowców, którzy mają dość i postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce. Oni jednocześnie mają najlepszą i najgorszą sytuację. Najlepszą, bo mają stabilne źródło przychodów, a swój biznes mogą rozkręcać “po godzinach”. Najgorszą, bo często kierują nimi emocje typu: mam szefa idiotę, ciągle robię bezsensowne rzeczy, niezależnie ile pracuję, zarabiam tyle samo, nie chcę już pracować na kogoś itp. itd.

Pułapki takiego podejścia:

  • przeszacowanie własnych zasobów dla pracy po godzinach. Pamiętaj, że na początku entuzjazm jest na poziomie Mount Everest. Co jednak będzie po 4 miesiącach pracy po godzinach, dzień w dzień, z dziećmi na głowie i wolnymi weekendami, które pamiętasz tylko ze zdjęć, jeśli efekty nie będą takie, jakich oczekujesz? 
  • cudzysłów przy rozsądku nie jest przypadkiem. W tym podejściu rozsądek jest bardziej związany z racjonalizowaniem własnej sytuacji niż chłodną logiką. To niestety może prowadzić do błędnego koła – otwierasz biznes, bo masz dość szefa, ale nie masz jeszcze kompetencji przedsiębiorcy. Pracujesz więc więcej i się frustrujesz, bo nie masz oczekiwanych efektów biznesowych. Skoro jednak ciągle robisz coś z doskoku, to nic dziwnego, że wszystko idzie wolniej. W końcu jednak stajesz przed dylematem, na którą kartę postawić – zostać na etacie, czy robić biznes w pełnym wymiarze. 

Z czym się trzeba liczyć planując przejście na swoje

Nie będę mieć szefa nad sobą

To chyba rozumie większość pracowników, ale spójrz na to z drugiej strony. To szef organizuje pracę, bierze odpowiedzialność za jej efekty i nie tylko odpowiada za sukces, ale też ponosi konsekwencje ewentualnych niepowodzeń. Kiedy przejdziesz na swoje, marzenie o tym, że nie będziesz mieć szefa, pryśnie, a wolność będzie pozorna. Po pierwsze sam dla siebie nim będziesz. Ze wszystkimi tego konsekwencjami – i dobrymi i złymi. Będą nim w pewnym sensie również Twoi klienci.  

Musisz się więc zastanowić, czy masz w sobie dość dużo samozaparcia, żeby samodzielnie się dyscyplinować do pracy, dotrzymywać terminów i zobowiązań, negocjować z klientami. Ogarniać to wszystko, co do tej pory załatwiał ktoś inny, a przy tym mieć czas i siłę do samej pracy. To, że sam decydujesz ile i kiedy pracujesz, może Cię pociągnąć zarówno w stronę pracoholizmu, jak i kompletnej rozlazłości. Sytuacji, kiedy po porannej kawie nagle przychodzi noc, a znowu nic nie zrobione.

Będę zarabiać więcej

Na etacie w większości przypadków masz stałą pensję. Masz więc względną pewność, że co miesiąc określona kwota wpłynie na Twoje konto. Fakt, czasem pracy jest więcej, a nie ma to odzwierciedlenia w wynagrodzeniu. Z drugiej strony, kiedy jest jej mniej, to wypłata raczej nie maleje. Czasem masz wrażenie, że zasuwasz jak mały samochodzik, a śmietankę (i kasę) spija szef. Czasem masz poczucie, że to Ty ciągniesz wózek, a reszta się obija, ale przy wypłacie dostajecie po równo.

Kiedy przejdziesz na swoje, może upłynąć sporo czasu, zanim zaczniesz naprawdę dobrze zarabiać. Niestety nie ma również gwarancji, że pracując więcej, zarobisz więcej. Doświadczenie pokazuje, że w początkowym okresie będzie raczej odwrotnie. Poza zabezpieczeniem środków do życia i podstawowej działalności firmy (poduszka finansowa) zastanów się, czy jesteś w stanie psychicznie udźwignąć utratę stabilizacji  finansowej i swojego rodzaju utraty pozycji społecznej. To czasem naprawdę trudny temat, a “wsparcie” ze strony otoczenia może dołować. Po co Ci to było? Miałeś spokojny etat… 

Będę robić to co chcę /co ma sens/ co przynosi pieniądze

A oprócz tego mnóstwo rzeczy, które po prostu trzeba zrobić. Faktury, podatki, sprawozdania, zamówienia, reklamy, ulotki, negocjacje, reklamacje, podwykonawcy…

Nie będzie lekko. Będzie dużo dużo więcej “bezsensownej” pracy.
Przygotuj się na to.

jak sie przygotować mentalnie do biznesu

Jak się przygotować mentalnie do przejścia na swoje?

Jeśli pracujesz na etacie, zacznij działać “na boku”, po godzinach. Naprawdę niewiele wystarczy, żeby sprawdzić, czy wystarczy Ci zapału, determinacji i siły. Poświęć 10% swojego wolnego czasu na przygotowanie gruntu do otwarcia firmy. Popracuj nad planami, nad tym, jak będziesz szukać klientów, a jeszcze lepiej zacznij szukać ich już teraz – dobra sieć kontaktów albo społeczność skupiona wokół Ciebie jest bezcenna. Zastanów się, które rzeczy będziesz robić samodzielnie i już teraz się ich naucz. Już na tym etapie się pewnie zorientujesz, że praca na swoim się praktycznie nie kończy, bo ciągle można coś dodać, poprawić, zmienić. Jeśli więc nie dasz rady robić tego po pracy, to prawdopodobnie nie dasz rady w pełnym wymiarze. 

Ważna uwaga. To, że na początku Cię to przytłoczy,  nie musi oznaczać, że nie masz predyspozycji do bycia przedsiębiorcą. To może być efekt braku kompetencji. Je można uzupełnić i również lepiej robić to, zanim w pełni przejdziesz na swoje. Takie stopniowe przestawienie modelu działania na pewno ułatwi start biznesu.

Szukaj kontaktu z ludźmi, którzy przeszli już tę drogę i odnieśli sukces. Pytaj nie tylko o twarde umiejętności, ale o to, co czuli, z czym się mierzyli i jak pokonywali przeciwności. Otaczaj się ludźmi pozytywnymi, którzy porażki traktują jak lekcje, nie wstydzą się o nich opowiadać i wytrwale prą do przodu. Błędy i porażki są wpisane w biznes. Jeśli się z góry na to nastawisz, a jeszcze lepiej, gdy przygotujesz sobie plan awaryjny, z pewnością będzie łatwiej przez nie przejść. Szukaj też wśród otoczenia ludzi, którzy szczerze Ci powiedzą, kiedy będziesz zbaczać z trasy, a nie tylko klepać po plecach, mówiąc, że wszystko będzie dobrze, albo dołować radząc znalezienie sobie “normalnej” pracy.

Nastaw się na elastyczność. Może się tak okazać, że Twój pomysł owszem jest świetny, ale ludzie wolą kupować co innego. Jeśli będziesz z uporem trwać przy swoim, pójdą gdzie indziej. Nie przywiązuj się więc za mocno do pierwotnego planu, bo życie może napisać inny (często lepszy) scenariusz. Pamiętaj – Twój biznes jest całkowicie uzależniony od klientów. Super oferta, z której nikt nie korzysta, nie zarobi na Ciebie. Powinna więc być przede wszystkim dostosowana do potrzeb i oczekiwań klientów. Zatem Ty musisz mieć oczy i uszy otwarte na ich sygnały.

Dbaj o siebie. To będzie trudne, bo z jednej strony musisz się nastawić na to, że pracować będziesz więcej, dużo więcej, ale jeśli z góry sobie nie założysz, kiedy będziesz odpoczywać, szybko się wypalisz. Wówczas poczucie porażki będzie miało podwójnie gorzki smak.

  • nie rezygnuj z pasji, ustal z góry, kiedy będzie na nią czas i trzymaj się tych ustaleń
  • nie zaniedbuj rodziny i znajomych, dbaj o nich, aby oni zadbali o Ciebie w gorszych chwilach
  • pamiętaj o aktywności fizycznej – to naprawdę bardzo, bardzo ważne!

Myśl, planuj, działaj

Podsumowując – kluczowe jest planowanie. Wielokierunkowe i długofalowe. To wszystko się musi ze sobą spinać. Jeśli będziesz działać tylko tu i teraz, doraźnie, na potrzebę chwili, nie dasz rady.
Plan na kwartał w przód to niezbędne minimum, ale najlepiej zaplanować sobie z grubsza działania na cały rok. Niekoniecznie od stycznia. Ustal kluczowe momenty, tak, żeby Twój urlop nie wypadł w czasie, kiedy będzie raczej potrzebne wsparcie do obsługi klientów. Planując zakładaj, że wszystko zajmie dwa razy tyle czasu, ile powinno. Dzięki temu, nawet jeśli coś faktycznie nie wyjdzie, to nie zawali się cała reszta. Kiedy pójdzie lepiej, zyskasz trochę czasu na inne rzeczy.

Sukces nie przychodzi, gdy zrobisz COŚ od czasu do czasu.
Sukces to efekt systematycznych i przemyślanych działań. 

Planowanie biznesu potraktuj jak planowanie wycieczki. Musisz wiedzieć czym i dokąd będziesz jechać,  gdzie będziesz tankować, co musisz spakować do walizki, gdzie będziesz spać, co jeść itp. Im lepszy plan, tym lepszy efekt.

A jeśli bardzo chcesz spróbować swoich sił w biznesie, ale nie masz odwagi skoczyć od razu na głęboką wodę, zastanów się, czy nie wejść w model franczyzowy. Dostaniesz gotowy przepis na biznes, wiedzę merytoryczną i wsparcie mentorów oraz ich sprawdzone metody, które pozwolą Ci płynnie wejść na rynek. Nie będziesz budować od zera. Poczytaj o tym jak z pasji zrobić biznes i na czym się skupić budując markę.

Może to też Ci się spodoba

Jakie opłaty notarialne przy zakupie mieszkania lub domu?

Przyszedł ten moment, kiedy znalazłeś swoje miejsce na ziemi – wymarzone mieszkanie albo dom. Jesteś już po ustaleniach cenowych, wynegocjowałeś, co dotychczasowi właściciele zostawiają, co nie wchodzi w zakres transakcji. Jesteś ciekaw co dalej? Przeczytaj, z jakimi opłatami notarialnymi musisz się liczyć przy zakupie mieszkania lub domu. Zgodnie z obowiązującym w naszym kraju prawem, każda […]

Sen, łóżko, noc

Zakłócanie ciszy nocnej. Mandat, zgłoszenie, sytuacje

Kara za zakłócanie ciszy nocnej może wynieść nawet 5 000 zł. Jest to najwyższa możliwa grzywna, ale są sytuacje, w których ukaranie sprawców wymaga podjęcia nawet takich kroków. Według przepisów obowiązujących w naszym kraju każdy ma prawo do nieprzerwanego wypoczynku w porze nocnej przez 8h.

Ewelina Zdancewicz mar 01, 2024 · 6 min. czytania

Jak kupić mieszkanie z kredytem hipotecznym?

Mieszkanie jest już gotowe do zamieszkania, ale w księdze wieczystej wpisany jest bank. Spotkałeś się kiedykolwiek z taką sytuacją? Jaka była Twoja pierwsza reakcja? Strach, obawy, a może nawet chęć zmiany nieruchomości na inną? Okazuje się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Sprawdź, jak kupić mieszkanie z kredytem hipotecznym!

Chcesz sprzedać nieruchomość?

Napisz do nas

    Proszę o zaznaczenie zgody.