Zaangażowany czy zmotywowany? Cechy dobrego sprzedawcy

maj 16, 2019 · Time 22 min. czytania

Jaki zestaw aktywności prowadzi handlowca do sukcesu w sprzedaży? Jak być skutecznym agentem nieruchomości? Jak rozwijać swoje kompetencje sprzedażowe? Według eksperta i trenera sprzedaży Freedom Nieruchomości, Pawła Sobocińskiego kluczowe jest kwalifikowanie klientów i docieranie do tych, którzy są zdecydowani kupić nasz produkt. Warto wiedzieć, jak prowadzić rozmowę sprzedażową i kiedy powiedzieć “nie”. O sukcesie może również przesądzić zrozumienie różnicy między zmotywowaniem a zaangażowaniem. Poznajmy więc cechy dobrego sprzedawcy.

Cały wywiad z naszym ekspertem znajdziesz również w aplikacji Podcasty od iTunes. Słuchaj podcastu “Rób Swoje”, który pomoże ci rozwinąć skrzydła w biznesie. Nasi goście inspirują do działania, jak prowadzić rentowną firmę oraz czerpać radość z codziennej pracy. Poniżej znajdziesz fragment pierwszego odcinka, w którym Paweł Sobociński opisuje cechy dobrego sprzedawcy.

Jakie cechy powinien mieć dobry sprzedawca?

Liczą się przede wszystkim empatia i zaangażowanie. Empatia, ponieważ trzeba wejść w buty naszego klienta, trzeba go dobrze poznać i spojrzeć na sytuację jego oczyma, jednocześnie oczywiście zachowując pewien dystans, żeby nie przejąć jego emocji, ale żeby – właśnie bez tych emocji – dążyć do rozwiązania jego problemu, czy też zaspokojenia jego potrzeb.

Zaangażowanie, bo jest punktem wyjścia. Jeżeli ktoś jest w sprzedaży mało zaangażowany, to nie będzie miał wyników. Jeżeli nie jest zmotywowany do działania, do podjęcia aktywności, to nie osiągnie wyniku, nawet jeżeli będzie miał naprawdę super rozwinięte umiejętności sprzedażowe.

Myślę, że rzeczywiście te dwie cechy, czyli zaangażowanie plus empatia, są najbardziej istotne w pracy sprzedawcy.

W takim razie, od czego może zależeć sukces w sprzedaży? Czy dobry sprzedawca jest w stanie sprzedać, mówiąc kolokwialnie, średni produkt w słabych czasach?

Dużo zależy od sprzedawcy. Jeżeli jest to sprzedaż “twarzą w twarz” z klientem, jeżeli jest to sprzedaż konkretnego produktu lub usług, gdzie sprzedawca ma kontakt z klientem, dużo zależy od odpowiedniego prowadzenia rozmowy. Od zbadania sytuacji klienta, zbadania jego potrzeb, poznania jego bólu motywacji do zakupu. Dopiero potem zaczyna się dobieranie produktu czy też usługi do jego potrzeb, do jego obecnej sytuacji. Nazwałbym to sprzedażą kontekstową.

Ważne jest, żeby nie sprzedawać każdemu. Niektórzy mówią, że “dobry sprzedawca potrafi sprzedać śnieg Eskimosom”. Natomiast ja uważam, że dobry sprzedawca potrafi powiedzieć klientowi “nie”. Jeżeli klient nie godzi się na pewne warunki, jeżeli nie jest w stanie nam zapłacić satysfakcjonującego wynagrodzenia czy też nie stać go po prostu na nasz produkt, to nie ma co przekonywać go na siłę, kiedy wiadomo, że nie dokona zakupu.

Dobry sprzedawca nie sprzedaje wszystkiego wszystkim. Wie, komu sprzedać swój dobry produkt. Kluczowe jest więc kwalifikowanie klientów i docieranie do klientów, którzy chcą kupić nasz produkt.

Co z klientami, którzy chcą sprzedać nieruchomość? Jak agent nieruchomości może im pomóc?

Trzeba poznać przede wszystkim ich sytuację. Zazwyczaj jest tak, że sprzedaż nieruchomości znajduje się w połowie drogi do tego, co chcą osiągnąć klienci. Sprzedaż jest zazwyczaj problemem lub drogą do rozwiązania problemów. Klienci sprzedają nieruchomość, żeby np. spłacić długi, kupić kolejną nieruchomość – większą lub mniejszą.

Trzeba poznać dokładnie sytuację i odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań:

  • dlaczego klienci chcą sprzedać nieruchomość,
  • co ich motywuje do sprzedaży,
  • jaka jest w ogóle ich sytuacja finansowa i prawna?

Do tego agent musi dopasować konkretną usługę – tak, żeby można było zaproponować klientom rozwiązanie ich problemów. To jest kluczowe w całym procesie sprzedaży

Kiedy myślę o sprzedaży, przychodzi mi do głowy m.in. film “Wilk z Wall Street”. Wygląda to bardzo…

Agresywnie!

Agresywnie i robi ogromne wrażenie. Ale czy tak jest w rzeczywistości? Czy tak właśnie wygląda sprzedaż?

Powiem tak: u niektórych rzeczywiście może tak wyglądać. Wielu naszych agentów ma jednak zupełnie inny styl. Jak widać w filmie, była to skuteczna sprzedaż, bo ludzie kupowali oferowane usługi. Tylko jaki był finał z perspektywy klientów? Czy klienci finalnie rzeczywiście byli zadowoleni, czy raczej nie?

Jeżeli chcemy zbudować długofalową współpracę z naszymi klientami – a myślę, że w pracy pośrednika bardzo istotne jest, żeby pracować na tzw. poleceniach, czyli żeby klienci tak naprawdę byli zadowoleni z naszej usługi i nas polecali – to nie rekomenduję sprzedawania w taki sposób, jak Wilk z Wall Street.

Oczywiście, mówiliśmy o tym, że dobry sprzedawca musi być zaangażowany. Rzeczywiście, sprzedawcy w tym filmie byli zaangażowani w swoją pracę i wykonywali dużo aktywności, które powodowały, że byli skuteczni. Natomiast jeżeli chodzi o sam sposób sprzedaży – ja zawsze kieruję się dobrem klienta i tym, żeby klient był na tyle zadowolony, żeby przyniósł mi kolejnych klientów. Myślę, że to jest ta różnica między działaniem Wilka a tym, czego ja uczę.

Wiemy, że agresywne działanie nie zawsze się sprawdza. Jest jeszcze metoda “leniwego sprzedawcy”… Mógłbyś to rozwinąć?

Powstał taki termin, rzeczywiście. Leniwy sprzedawca to sprzedawca, który przede wszystkim trochę udaje leniwego. Nie jest to dosłownie leniwy sprzedawca, bo jednak trzeba ciężko pracować, żeby osiągnąć sukces w sprzedaży. Ale podczas kontaktów z klientem, powinien robić wrażenie osoby leniwej. W takim sensie, że nie sprzedaje agresywnie usługi i niezbyt mocno przekonuje klienta, np. do zakupu nieruchomości, ale na pierwszym miejscu stawia przede wszystkim dobro klienta.

 

Trener sprzedaży Freedom, Paweł Sobociński

Musimy skupić się na kliencie, wykazać się empatią, zadawać sporo pytań, nie chwalić się swoją wiedzą na samym początku, tylko za pomocą pytań poznać klienta po to, żeby wiedzieć, jaka jest sytuacja i co możemy mu zaproponować. Wreszcie, żeby w ogóle ocenić, czy jesteśmy w stanie mu cokolwiek zaproponować.

 

Jeżeli się okaże, że sytuacja, na przykład finansowa, nie pozwala klientowi skorzystać z mojej usługi, wtedy powinienem powiedzieć mu, że nie jestem w stanie się tym zająć. Nie tracę czasu na dokonywanie prezentacji, czyli przekonywanie klienta do mojej usługi. Wiem, że ta usługa nie jest na teraz dla niego, że i tak nie będzie chciał z tej usługi skorzystać, więc nie ma co tracić sił i energii na to, żeby go przekonywać. Stąd wynika m.in. to leniwe podejście.

Niektórzy sprzedawcy koncentrują się głównie na tym, żeby zrobić show, żeby zrobić świetną prezentację, która przekona klienta. Tracą w ten sposób energię do przekonywania kogoś, kto i tak nigdy się nie zdecyduje na taką usługę. Leniwy sprzedawca natomiast spokojnie zadaje pytania i poznaje sytuację. Jak jest fajnie, jak klient jest pozytywnie nastawiony, jak można sprzedać, to dokonuje prezentacji – pokazuje swoją usługę lub produkt. Nie wszystko – tylko to, co konkretnie interesuje klienta. Tak pokrótce przedstawia się idea leniwego sprzedawcy.

Czyli czasami warto nie produkować się za bardzo, żeby przyniosło to lepszy efekt?

Nawet trzeba! Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy człowiek jest atakowany zewsząd przekazem reklamowym, atakowany telefonami od różnych sprzedawców, agentów, doradców… Ludzie są już uodpornieni na takie działania i na przekonywanie na siłę do czegoś. Porównuję to “wciskanie” do starej szkoły rzucania makaronem o ścianę. Może coś się przyklei, klient coś złapie. Może uda się sprzedać, a może nie…

Wolę zupełnie inne podejście! Poznanie klienta i podjęcie działania nie po to, żeby na siłę go przekonać. Zawsze pamiętam o tym, żeby klient miał poczucie wyboru, czyli że to on podejmuje ostateczną decyzję. Nie dopuszczam do sytuacji, gdy klient mówi “nie” i podaje mi konkretny przykład, a ja wchodzę w pewną argumentację, która wprowadza między nami konflikt. Klient jest na zupełnie innej pozycji niż ja i tylko się oddalamy przez to, że próbuję go na siłę przekonać do czegoś.

Wolę dać mu wybór, pokazać możliwości, jakie ma na dzisiejszym rynku i jakie są konsekwencje tych wyborów, a klient sam podejmuje decyzję – czy chce jedną wersję działań ze mną, czy drugą wersję działań ze mną, czy w ogóle nie chce ze mną działać. Prowadzę rozmowę w ten sposób i tak też uczę agentów w naszej firmie. Proponuję, żeby przede wszystkim zadbali o komfort klienta, o to, żeby on się czuł dobrze, o to, żeby cały czas miał poczucie swojej wartości, czyli wiedział dokładnie, że jest wartościowym człowiekiem, a nie kimś, kto w ogóle na niczym się nie zna i tylko czeka, żeby mu wcisnąć produkt. 

Chciałam dopytać jeszcze o lokalny rynek. Często zdarzają się klienci, którzy doceniają to, że sprzedawca traktuje ich  jak partnera?

Zgadza się. Taka w ogóle jest zasada, żeby klient był naszym partnerem i żeby nie był naszym “panem”. Niektórzy mówią: “Klient nasz pan”, a ja się z tym nie zgadzam, bo nie chcę być niczyim niewolnikiem. Ja też mam zawsze prawo powiedzieć klientowi “nie” i postawić pewne granice. Dobrze, że o tym mówimy!

Jesteś w stanie w trakcie trwania procesu szkolenia nowych agentów wskazać, którym osobom na pewno się powiedzie w sprzedaży, a którym nie?

Jestem w stanie stwierdzić, kto ma duże szanse na powodzenie. Powiem szczerze, że to są osoby, które nie zawsze mają wysokie umiejętności sprzedażowe, ale mają duże zaangażowanie. To, o czym mówiliśmy sobie wcześniej – jeżeli osoba jest silnie zmotywowana, zaangażowana i chce jej się działać, to ma duże szanse odniesienia sukcesu. Natomiast są osoby, które wydaje się, że są na wysokim poziomie, jeżeli chodzi o kompetencje sprzedażowe, ale są po prostu leniwe. Nie mają wewnętrznej motywacji, żeby zacząć działać – żeby wykonywać odpowiednią liczbę telefonów, umawiać odpowiednią liczbę spotkań. Poza tym, zbyt wcześnie się poddają.

W sprzedaży, trzeba być odpornym na “nie”. Na “nie” naszego klienta. Bo to “nie” będzie zawsze w sprzedaży. Nie ma sprzedawców, którzy mają 100-procentową skuteczność – co klient to umowa, co klient to sprzedany produkt. Nie ma i nie będzie, moim zdaniem przynajmniej. Więc uważam, że trzeba się nastawić na to “nie”. Być gotowym na to, że klient powie “nie” i traktować to jako standard. Wygrywają ci, którzy robią tak naprawdę dużo aktywności, nie zrażają się tym “nie” klienta i jednocześnie dbają o to, żeby poprawiać swoje kompetencje sprzedażowe.

Znajomy, który też zajmuje się sprzedażą, kiedyś dostał taką uwagę od swojego przełożonego – odnośnie tego, że – mówiąc delikatnie – miał “spokojniejszy okres”: Stary, musisz się bardziej starać, bo nie masz krwi na zębach. To mi się z kolei znowu skojarzyło z tą agresywną sprzedażą. W ten sposób chciałabym przejść do kolejnej rzeczy…

To może jeszcze coś wtrącę! Trzeba rozróżnić bardzo mocno dwie rzeczy, odnośnie tej agresywności. Sprzedawca musi być agresywny, jeżeli chodzi o aktywności, czyli musi po prostu zapieprzać. Musi działać, być na rynku. Nie ma pieniędzy i sprzedaży w biurze. Te pieniądze są na rynku, podczas kontaktu z klientami zdobywa się te pieniądze i się sprzedaje. Więc trzeba być agresywnym, jeżeli chodzi aktywności. Natomiast trzeba być leniwym w kontakcie bezpośrednim z klientem. Trzeba wziąć kilka głębokich wdechów i wydechów, uspokoić się i prowadzić rozmowę bez agresji, bez wciskania klientowi produktu czy też usługi. Spokojnie i uważnie prowadzić rozmowę, kwalifikować klienta i zaoferować mu produkt, dając możliwość wyboru.

Agresywny jestem wtedy, kiedy muszę zdobyć kontakt do mojego klienta. Jak mam kontakt i jestem u mojego klienta, już jestem leniwym sprzedawcą.

A jeżeli chodzi o cechy osobowościowe? Przecież jesteśmy różni. Czy można nauczyć się tego właśnie, żeby przycisnąć, być agresywnym wtedy, kiedy jest to potrzebne, a potem być spokojniejszym? Czy w tej pracy można szlifować swój charakter?

Jak najbardziej! Ja też nie byłem zawsze tym agresywnym, który wykonywał aktywności w pracy agenta na takim poziomie, na jakim trzeba. Nasza motywacja jest zmienna. Właśnie to jest różnica między zaangażowaniem a motywacją. Osoba zmotywowana jest zmotywowana do wykonania zadania – czyli dąży do tego, żeby osiągnąć jakiś konkretny cel. Osoba zmotywowana, nie zaangażowana, jak osiągnie ten cel, to skupia się tylko na efektach, np. sprzedawca nieruchomości po udanej transakcji myśli tylko o tym, co zrobić z zarobionymi pieniędzmi.

Natomiast osoba zmotywowana i zaangażowana, jak osiągnie cel, to będzie myślała nad tym, co dalej, jaki kolejny cel. Osoba zaangażowana to jest ta, której się chce i w miarę sukcesu chce jeszcze więcej osiągać. Natomiast zmotywowana osoba pod wpływem jakichś bodźców wewnętrznych czy zewnętrznych chce coś konkretnego osiągnąć i potem albo mieć święty spokój, bo szef nie stoi nad głową, bo zrobiła to, co miała zrobić, albo ma wewnętrzną motywację, wykonała zadanie i na tym koniec.

Tutaj jest główna rola menedżerów, którzy prowadzą takie osoby – żeby nie dbać tylko o motywację! W ogóle dużo się dzisiaj mówi o motywacji. To jest modne pojęcie, natomiast powiem szczerze, że ta motywacja jest elementem czegoś szerszego, tego, co nazwałbym właśnie zaangażowaniem. O to zaangażowanie musi też głównie dbać menedżer zespołu, tworząc odpowiednie środowisko pracy, nie tylko poprzez system motywacyjny, składający się z kar i nagród, ale też poprzez inne działania, m.in. budowanie swojego autorytetu i wiele innych rzeczy. Można byłoby długo o tym opowiadać 🙂

Wybrałeś nieruchomości m.in. dlatego, że chciałeś zarobić dobre pieniądze. Czy to jest bardzo popularna motywacja?

Jasne, że tak! Jest to motywacja twarda, nie miękka i jest to główna motywacja wśród osób, które zaczynają pracę jako agenci nieruchomości. Zaznaczę tylko, że pieniądze są zawsze środkiem do osiągnięcia konkretnego celu, więc warto też określić na start po co nam te pieniądze i w jakiej konkretnie kwocie? Ile to jest więcej? Tak, żebyśmy wiedzieli, nad czym mamy pracować i co chcemy osiągnąć.

O motywację do pracy jako agent nieruchomości pytam ludzi na samym początku szkolenia wdrożeniowego do sieci Freedom.

Nowi pracownicy przyjeżdżają do Olsztyna na pięć dni, żeby zdobyć konkretne umiejętności. Robimy sobie wówczas takie ćwiczenie – właśnie z motywacji. Pytam, co ich motywuje do pracy, co ich zmotywowało do tego, żeby rozpocząć pracę agenta? I tam się pojawiają różne ciekawe rzeczy. Ostatnio najczęściej pada sformułowanie “wolność finansowa”, czyli w pewnym sensie również poczucie bezpieczeństwa. Ludzie dążą do tego, żeby być wolnym finansowo, żeby stworzyć źródła dochodu pasywnego, które pozwolą im mieć pieniądze bez aktywności, bez pracy.

Sporo osób, które do nas trafiają, jest zmęczonych podejściem korporacyjnym. Niby dobrze im się funkcjonowało w dużej firmie, bo rzeczywiście mieli sporo benefitów, ale teraz chcą być bardziej niezależni, chcą sami decydować o tym, co robić, na czym się skupiać, ile zarabiać. Niektórzy mają już dość pracy na etacie i etatowych zarobków – pewnych, ale na trochę niższym poziomie i po prostu chcą mieć więcej swobody, więcej niezależności w działaniu.

Chociaż ta praca może wydawać się – mówiąc kolokwialnie – fajna, bo sam organizuję swój czas pracy, bo sam dbam o to, kiedy pojechać do klientów, a kiedy nie, to nie jest już to praca od 7 do 15. Trzeba więc wziąć pod uwagę to, że jest się pod telefonem praktycznie cały czas. Klienci dzwonią naprawdę późno, nieruchomości pokazujemy i z klientami spotykamy się głównie po południu, kiedy oni są po swojej pracy. Często do 20-21 jesteśmy więc w terenie.

Jasne, że jest trochę luźniej rano, czy też w południe, ale jeżeli ktoś chce osiągnąć dobry wynik, to na początku musi wykonywać naprawdę dużo aktywności. Trzeba mieć właśnie silną motywację wewnętrzną, żeby samemu sobie tę pracę organizować. Co też nie jest dla wszystkich. Dla ludzi, którzy zawsze pracowali na etacie, gdzie ktoś nad nimi stał i mówił, co mają robić, wyznaczał zadania, to może być problem, żeby się wziąć w garść i samemu zorganizować.

To też jest pewna kompetencja – umiejętność organizowania siebie w czasie, który mam do dyspozycji.

Często zdarza się, że agent po upływie krótkiego okresu, powiedzmy pół roku, twierdzi, że to jednak nie jest praca dla niego?

Pewnie, że tak. Rotacja jest zawsze duża w sprzedaży. Nie każdy się nadaje na sprzedawcę, nie każdy sobie radzi z odrzuceniem klienta, nie każdy jest na tyle zdyscyplinowany, żeby sobie poradzić z organizacją czasu. Nie każdy ma taką motywację, żeby regularnie działać, regularnie wykonywać konkretne aktywności, które prowadzą do sukcesu. Bywa też tak, że ludzie wykonują aktywności, np. w naszym przypadku, pozyskują umowy pośrednictwa, ale okazuje się, że nie mają czasu czekać na klientów, bo te środki, które mieli zapewnione na start wyczerpały się.

Niestety muszą zrezygnować i zająć się czymś innym. Bywa tak, że ktoś przejmuje ich oferty i nagle one się sprzedają. Byłem świadkiem takich sytuacji, gdzie ludzie po trzech miesiącach rezygnowali z pracy, a wtedy nagle ich oferty zaczęły się sprzedawać. Jeżeli ktoś ma ciężki początek, to zachęcam, żeby wytrwał, rzeczywiście skupiał się na aktywnościach, a efekt będzie widoczny, naprawdę!

Możesz wymienić jedną rzecz, która – jeśli agent ją wdroży – zwiększy jego skuteczność?

Jeżeli chodzi o kompetencje, to przede wszystkim trzeba byłoby zbadać poziom kompetencji każdego naszego czytelnika i wtedy konkretnie powiedzieć, nad czym ma się skupić i pracować. To będzie dla niego taką dźwignią, która podniesie resztę. Natomiast mi przychodzi do głowy jedna rzecz, która się powtarza cały czas w naszej rozmowie – zwiększenie aktywności. Łatwiej pracuje się nad aktywnościami niż nad kompetencjami. Praca nad rozwojem umiejętności bywa długa, żmudna, przynosi oczywiście efekt, jest konieczna, ale jest trudniejsza niż koncentracja na aktywnościach.

Jeżeli chcemy mieć od razu wynik, to radziłbym podnieść liczbę kluczowych aktywności, tak żeby finalnie zarobić więcej. Tak naprawdę sprzedaż to czysta statystyka, konkretna droga, ciąg przyczynowo-skutkowy. Jeżeli mam więcej zimnych telefonów, a to jest mój pierwszy kontakt z klientem, to będę miał więcej spotkań. Jeżeli będę miał więcej spotkań, będę miał więcej umów, więcej sprzedaży i więcej pieniędzy.

Na koniec chciałabym zapytać, czy byłbyś w stanie wyodrębnić w procesie sprzedaży powtarzalne elementy. Czy jest jakiś schemat?

W pracy agenta powtarzalną drogę stanowią kluczowe aktywności. Aktywności, które muszą być wykonane i na których każdy agent, sprzedawca powinien się skupić.

  1. Pierwszą z nich stanowi tzw. zimny telefon, czyli pierwszy, chłodny kontakt z klientem, który wystawił nieruchomość na sprzedaż albo który trafił do nas z polecenia. Wykonujemy telefon, żeby umówić się z nim na spotkanie.
  2. Drugim elementem schematu jest spotkanie z klientem. I tutaj ważna kwestia – głównym celem jest kwalifikacja klienta, o której już mówiliśmy. Rozpoznanie, czy to jest mój klient, czy to nie jest mój klient, a dopiero później ewentualnie podpisanie z nim umowy – jeżeli wszystkie kwestie formalne, prawne i ta motywacja u klienta do sprzedaży rzeczywiście są w porządku
  3. Trzecim elementem jest podpisanie umowy z klientem sprzedającym, co jest też miernikiem wykonywanych aktywności.
  4. Kolejny element to zaprezentowanie produktu, w tym przypadku oferty, klientom kupującym. Nie zawsze musimy wprowadzać ofertę do systemu. Sieć Freedom ma naprawdę dużo klientów kupujących w swojej bazie. Po pozyskaniu nowej oferty nasz agent koncentruje się w pierwszej kolejności na klientach, których mamy w systemie i czasami dochodzi do sprzedaży bardzo szybko.
  5. Kolejną aktywnością jest oprowadzenie klientów kupujących po nieruchomości. Rzadko klienci kupują nieruchomość bez jej oglądania, jest to więc bardzo ważna umiejętność – odpowiednie wciągnięcie w negocjacje klienta, który chce kupić nieruchomość.
  6. Potem następuje już finalizacja całego procesu – zamknięcie sprzedaży.

Powtarzalne elementy są drogą, która prowadzi do sukcesu i na której tak naprawdę powinien skoncentrować się każdy agent.

Chcesz posłuchać całej rozmowy z naszym ekspertem? Wywiad pt. “Metoda leniwego sprzedawcy” znajdziesz w aplikacji Podcasty od iTunes. Wystarczy kliknąć tutaj. Nie zapomnij zapisać się do naszego newslettera, formularz znajdziesz poniżej. Bądź na bieżąco i otrzymuj bonusowe materiały! Przyjemnego słuchania i #róbswoje!

 

Paweł Sobociński – doświadczony sprzedawca nieruchomości, trener, coach oraz wdrożeniowiec. Ekspert w zakresie popisywania umów na wyłączność. Na rynku od 2012 roku, od początku związany z marką Freedom Nieruchomości. Przez pierwsze trzy lata pracował jako agent, utrzymując się w ścisłej czołówce doradców z najlepszym wynikiem sprzedażowym oraz bijąc rekord sprzedaży uzyskanej w jednym miesiącu. Obecnie odpowiada za prowadzenie szkoleń dla doradców i menadżerów oraz proces wdrożeniowy agentów nieruchomości. Specjalizuje się w nauczaniu skutecznego systemu podpisywania umów na wyłączność. W tym zakresie prowadzi autorski cykl szkoleniowo-warsztatowy. Jest też autorem wewnętrznego podręcznika Freedom Nieruchomości, opisującego system sprzedaży.

Absolwent Nauk Politycznych na UWM. Ukończył Akademię Menedżera Sprzedaży – kurs oparty na modelu Sandler Management Solutions oraz Akademię Sprzedaży Sandlera według modelu Sandler Selling System. Uczestnik wielu szkoleń z zakresu komunikacji i sprzedaży, w tym Super Speaker System oraz Business Speaker Academy.

Prowadząc szkolenia, szczególny nacisk kładzie na nauczenie konkretnych umiejętności. Stawia przede wszystkim na warsztaty w małych grupach oraz indywidualny coaching i mentoring. Ceni sobie wolność i niezależność w działaniu oraz jasne, określone zasady.


Może to też Ci się spodoba

”Bezpieczny kredyt 2 proc.” podnosi ceny mieszkań? Przegląd prasy 31.07.2023

Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda wskazuje na bardzo szybko rozpędzający się program “Bezpieczny kredyt 2 proc.”. To jeden z głównych czynników ożywienia rynku nieruchomości - a co za tym idzie, podwyżki cen domów i mieszkań.

Ewelina Zdancewicz lip 31, 2023 · 3 min. czytania

Rozwój pośrednika nieruchomości – na co możesz liczyć?

Planujesz zmianę pracy i myślisz o sprzedaży? Zależy ci na zrobieniu kroku do przodu i zastanawiasz się, jak wygląda rozwój pośrednika nieruchomości? W tym artykule przedstawię Ci, jak wygląda to we Freedom.

Co się zmieni na rynku nieruchomości? Przegląd prasy 15.08.2022

Wahania cen mieszkań Wakacje kredytowe zapobiegły gwałtownym spadkom. Pojawił się duży problem dla wynajmujących mieszkania Notariusze z nowymi uprawnieniami. Szykuje się duża zmiana dla rynku nieruchomości. Interia.pl, 10.08.2022 Projekt poszerzający uprawnienia notariuszu o wpis do księgi wieczystej jest na ostatniej prostej i jeszcze w sierpniu może być przyjęty przez Radę Ministrów. Przy okazji modyfikacji systemu […]

Chcesz sprzedać nieruchomość?

Napisz do nas

    Proszę o zaznaczenie zgody.