#szybkiwywiad: Kiedy serce wyznacza cel, nie możesz mu nie podołać

Co w branży nieruchomości elektryzuje najbardziej? Co jest jednocześnie największą motywacją i najważniejszą składową skutecznego biznesu? O problemach i sukcesach rozmawiamy z Justyną Pieńkowską, Dyrektorką oddziału Freedom Ełk.

W jakich okolicznościach narodził się pomysł prowadzenia własnego biznesu?

Pracowałam w lokalnym biurze nieruchomości od kilku lat. Przez cały ten czas odpowiadałam praktycznie za wszystkie procesy. Jeden fakt jednak ciągle nie dawał mi spokoju. Mianowicie, nie miałam niemal żadnego wpływu na sposób działania. Na sposoby rekrutacji, prezentację i marketing ofert. Moje pomysły nie były akceptowane, a czasem nawet w ogóle dostrzegane przez właściciela. Widziałam już wtedy, jak bardzo zmienia się rynek, jakie pojawiają się na nim trendy. Bardzo chciałam być częścią tej zmiany.

Obserwowałam w mediach społecznościowych wiele różnych biur; ich energię, świeżość i podejście do jakości. W końcu podjęłam decyzję i skierowałam swoje kroki w odpowiednią stronę. W wyborze natomiast pomogły mi publikowane wtedy artykuły jednego z pracowników Freedom. To dzięki niemu po raz pierwszy trafiłam na różową stronę. Potem poszło już szybko.

Dlaczego w ogóle branża nieruchomości? Co Cię w niej pociąga i elektryzuje na tyle, że oddajesz jej całe swoje zawodowe życie?

Przede wszystkim to, że ta praca tak naprawdę każdego dnia wygląda inaczej. Wszystko za sprawą złożoności rynku i ludzkich charakterów zarazem. Każdy z naszych klientów jest innym człowiekiem, jego decyzje determinują różne czynniki i wartości, które wyznaje. To z kolei sprzyja ciągłej nauce. Branża nieruchomości jest odpowiednim miejscem dla każdego, kto nade wszystko ceni sobie rozwój. Zarówno ten całościowy, jak i codzienny, składający się z małych prób i wyzwań. Nie bez znaczenia pozostają tu też szybkość i zmienność, gwarantujące niejako brak monotonii.

Sama jednak z pewnością przyznasz, że mnóstwo wyzwań to też sporo problemów. Co sprawiało Ci największą trudność na samym początku?

Ciężki był przede wszystkim start bez odpowiedniego zaplecza finansowego. Chociaż szczerze mówiąc, patrząc z perspektywy czasu, cieszę się że tak wyszło. Wiedziałam, że jestem we właściwym punkcie swojego życia i że tą właśnie drogą chcę podążać. Ilość pomysłów i skala chęci były tak ogromne, że właściwie nie mogło mi się nie udać. Kiedy cel jest wystarczająco jasny i wyznacza go Twoje serce, praktycznie nie możesz mu nie podołać.

Nie od dziś wiadomo też, że stworzenie zespołu często nie przychodzi z łatwością. Jak Ty sobie z tym radziłaś?

Na początku pracowałam sama, nawet bez własnego biura. Trwało to niemal dwa miesiące, ale ten okres miał dla mnie szczególne znaczenie. Dzięki niemu dokładnie poznałam pracę na każdym z poszczególnych stanowisk. Związane z nim problemy, sytuacje stresowe i wyzwania, które stawiają pracowników w trudnym położeniu. Po tych doświadczeniach zdecydowanie lepiej rozumiem swój zespół, czuję jego emocje.

U podstaw tych dobrych relacji leży przede wszystkim zrozumienie. Zaufanie, wypracowane na gruncie wielu godzin rozmów i spotkań. Dla swoich agentów staram się być przede wszystkim dobrym partnerem biznesowym i bliskim znajomym. Takie połączenie gwarantuje współodczuwanie celu, do którego dążymy jako całość.

Powiedz mi jeszcze na koniec – Co łączy Ełk i Freedom?

Ełk jest piękny. Jest ujmujący. Urzeka turystów swoją przestrzenią i atmosferą, tak jak oferty, które przygotowujemy. Ma też w sobie to coś, co sprawia, że chce się do niego wracać i poświęcać mu swój cenny czas. To dokładnie ta sama energia, którą w działaniu wyzwala Freedom i którą przyciąga nowych agentów.